Obserwuj nas:

godlo-polski-200px-komp.png

Obserwuj nas

Krew na kocim gardle

Teatr współczesny potrafi przemówić do odbiorcy z siłą równie wielką jak tysiąc trąb. Potrafi intrygować, zmusić do refleksji, przykuć uwagę i wymęczyć widza tak, że przeżyje swoiste katharsis. Tytuł sztuki Krew na kocim gardle, czyli Merilyn Monroe kontra wampiry na podstawie tekstu Rainera Wernera Fassbindera, zapowiada niespodziankę kulturalną, wprowadza w świat absurdu.

Spektakl pt.: Krew na kocim gardle w reżyserii Anji Suśy, wystawiany w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, zobaczyć mogli uczniowie I LO podczas jednodniowej wycieczki w dniu 22 marca 2016. Wyjazd został zorganizowany w nagrodę dla grupy, która ostatnio zaangażowała się w przedstawienie na deskach Wałeckiego Centrum Kultury w ramach prezentacji naszej szkoły na Giełdzie Szkół. Podczas wielu prób w auli Kazika oraz samego występu w WCK nasi aktorzy doświadczyli, jak skomplikowanym procesem jest przygotowanie inscenizacji, jak wiele szczegółów składa się na całość przedstawienia. I jak bardzo ważna jest współpraca reżysera z aktorami, praca całego zespołu, scenografa, operatorów światła i dźwięku i asystentów reżysera.

Wyprawa do teatru była zatem przedsięwzięciem poglądowym, gdyż uczestnicy mieli za zadanie nie tylko obejrzeć spektakl, ale również podpatrzeć warsztat pracy aktorów, zajrzeć za kulisy. Pani przewodnik opowiadała o pracy aktorów, pokazała pomieszczenia garderoby, magazynów rekwizytów teatralnych, tajne przejścia i pomieszczenia pod sceną przeznaczone na tzw. efekty specjalne czyli nagłe zejścia aktorów ze sceny. Po takiej lekcji teatralnej uczniowie usiedli na widowni, aby zobaczyć spektakl.

Zanim rozpoczęła się sztuka, wszyscy mieliśmy dziwne wrażenie, że to my jesteśmy obiektami obserwacji przez siedzących już na scenie aktorów, a nie odwrotnie. Wkrótce role pozornie się odwróciły i to my widzowie oglądaliśmy aktorów, którzy jednak grali nas, zwykłych ludzi, w scenkach uroczystości rodzinnych, kłótni małżeńskich, zazdrości, rozwodów, widzieliśmy ich, ale właściwie siebie samych zdiagnozowanych naukowo jak pod mikroskopem, nas – w scenkach prawdziwych, życiowych, ale jednocześnie absurdalnych w głupocie naszych postaw i małostkowości zachowań czy zaciekłym gniewie.

Diagnoza kondycji człowieka i jego człowieczeństwa, postawiona przez autora tekstu, nie wypada dobrze. My, ludzie – jesteśmy obłąkani. Tak to wygląda z dystansu. A jeśli dyskretnie obserwuje nas kosmitka, która chce zrozumieć kim jest człowiek – nie pojmie, czego właściwie chce ten byt? Przecież to, co robimy jest szalone: małżeństwa i rozwody, czułość i  gwałty, przywiązanie do życia i strzelanina uliczna, uczty wystawne i przesadne dbanie o dietę itd. Tyle sprzeczności w nas. Świat, jaki stwarzamy, dziwne ideologie, ruchy społeczne, religie – wydaje się snem szalonego. Świat, w jakim żyjemy podobny jest do szpitala psychiatrycznego. Krew na kocim gardle – absurd i bezsens – czy to jedyne cechy charakteryzujące nasze człowieczeństwo?

Opr.

J.I.

Facebook
Twitter

Przeczytaj także:

Skip to content